Nie lubię marnować, po prostu nie lubię i tyle ...
Jednym z moich planów/postanowień nad którymi pracuję, jest planowanie naszego rodzinnego jadłospisu i menu, żeby nie marnować. Jak najwięcej wykorzystywać z tego co już mamy... bo wszystko co mamy choćby i nie było kosztowne czy trudno dostępne, wymaga czyjejś pracy, wody i energii, by mogło powstać.
Jakiś czas temu przeczytałam insight Natalii Hatalskiej Future of the food i coś we mnie pękło... Choć Polska nie jest jednym z najbogatszych krajów w Europie, to jesteśmy w pierwszej piątce europejskich krajów, które marnują najwięcej żywności. WSTYD. Czy faktycznie mamy za dużo? A może nie wiemy jak jeszcze korzystać z tego co mamy? Może po prostu nikt nas tego nie nauczył? Tylko gdy sięgam pamięcią do czasów dzieciństwa, to podejście do jedzenia/rzeczy było zupełnie odmienne ...
Nie zdawałam sobie sprawy, że tak dużo marnujemy...
Zaczęłam zmiany od siebie. Odkryłam dziesiątki rzeczy, które mogę wykorzystać i przyrządzić z nich coś pysznego. Przyznajcie się jedliście kiedyś liście rzodkiewki? Pewnie wyrzucacie je do kosza jak ja dotychczas? A może powstać z nich pyszne pesto? A co zrobić z kłąbem kapusty albo łodygą brokuła? Pyszne carpaccio to tylko jedno z wielu dań, które możemy przygotować. Weźmy za przykład jeszcze wytłoczyny po soku owocowo- warzywnym? Pewnie lądują w koszu, prawda? U mnie też tak było, ale już nie jest.
ps. Wspomniany przepis na pesto i carpaccio też wkrótce znajdziecie na blogu ;-)
Pyszności z resztek
Gdy przygotowujecie sok w sokowirówce, nie wyrzucajcie zawartości zbiornika z odpadkami=skarbami. Do przyrządzenia pysznego ciasta, dobre będą resztki po soku owocowym jak i... warzywnym. Jabłko, marchewka, brzoskwinia, banan, kiwi, truskawki, a nawet buraki ... zacznijcie od przyrządzenia swojego ulubionego soku ;-)
U mnie tym razem bazą do ciasta będzie sokowa klasyka: jabłko i marchewka, a dokładniej 5 jabłek i 4 marchewki. Soku musiało wystarczyć dla całej naszej czwórki.
Latem lub jesienią zwykle nie obieram owoców i warzyw do soku, jedynie dokładnie je szoruję. Jednak o tej porze, gdy przeleżakowały już kilka miesięcy i na pewno były choćby woskowane, by zachować jędrność, obieram skórkę.
Najlepsze jest to, że wytłoczyny można kilka dni przechowywać w lodówce, w zamkniętym pojemniku.
Najlepsze ciasto z wytłoczyn po soku
Co będzie nam potrzebne
2 szklanki wytłoczyn owocowo-warzywnych
3 jajka
0,5 szklanki cukru/miodu (jeśli dodajecie miód zmniejszcie o połowę ilość soku)
100 g masła
100 ml soku (można zastąpić go wodą jeśli już został wypity)
1,5 szklanki mąki (wybierzcie swoją ulubioną)
1,5 łyżeczki proszku do pieczenia
0,5 łyżeczki sody oczyszczonej
2 łyżeczki cynamonu
1 łyżeczka anyżku mielonego (jeśli go nie lubicie pomińcie go)
Polewa
serek marscarpone (2 łyżki dodajemy do ciasta)
twarożek naturalny (np. Almette)
3 łyżki miodu lub cukru pudru
malinki, truskawki lub borówki do dekoracji
1. Rozpuszczamy masło.
2. Jajka i cukier/miód ubijamy do uzyskania konsystencji kogla-mogla. Płynne masło, 2 łyżki marscarpone i sok dodajemy do masy, całość delikatnie mieszamy.
3. Mąkę mieszamy z proszkiem, sodą i przyprawami, a następnie łączymy z masą jajeczną i delikatnie mieszamy.
4. Pora na ostatni krok - dodajemy wytłoczyny i mieszamy. Ciasto powinno być gęste, ale jeśli nie możemy połączyć go z owocową masą, dodajemy kilka dodatkowych łyżek soku.
5. Rozgrzewamy piekarnik do 170 stopni, ciasto umieszczamy w tortownicy (22- 24 cm średnicy) i pieczemy przez 40 minut.
6. Polewa: marscarpone łączymy z twarożkiem i cukrem pudrem/miodem - gotowe.
7. Przestudzone ciasto smarujemy poewą i dekorujemy świeżymi owocami.
I kto by pomyślał, że takie pyszności powstają z dodatkiem nikomu nie potrzebnych resztek.
Z wytłoczyn można też przygotować ciasteczka, ale jeszcze dopracowuję recepturę, bo
za bardzo się kruszą ;-)
za bardzo się kruszą ;-)
Smacznego!
Magda